Recenzja wyd. DVD filmu

Wesoły jarmark (1949)
Ivan Pyrev
Marina Ladynina
Boris Andreyev

Wyśpiewana propaganda

Powstały 60 lat temu "Wesoły jarmark" mocno się zestarzał. Technika filmowa, a przede wszystkim prezentowana w nim ideologia dziś odeszły już do lamusa. Trudno traktować tę muzyczną propagandówkę
Powstały 60 lat temu "Wesoły jarmark" mocno się zestarzał. Technika filmowa, a przede wszystkim prezentowana w nim ideologia dziś odeszły już do lamusa. Trudno traktować tę muzyczną propagandówkę poważnie, a jednak warto choćby tylko z ciekawości rzucić okiem na to, jak działała machina sukcesu ZSRR. Film wszedł do kin w kilka lat po wojnie i pozostawione po niej rany wciąż jeszcze się nie zagoiły. Dodatkowo wzrastające napięcie związane z Zimną Wojną sprawiało, że ze wszystkich sił trzeba było ludzi jednoczyć, wzbudzić ich dumę z dzielnej pracy i wzmocnić morale. "Wesoły jarmark" idealnie spełniał swoje zadania. Swojskie twarze zamiast gwiazd, sztuka ludu zamiast wysublimowanych ekstrawagancji, a przede wszystkim humor, muzyka, piękny kraj i hasła o bogactwie, potędze i wielkości socjalistycznego raju – to wszystko sprawiało, że widz oglądający obraz na ekranie mógł na chwilę zapomnieć o swej własnej niedoli i przenieść się do kraju, jaki miał być, a może już gdzieś istniał. Sama historia to prosta wariacja szekspirowskich komedii. Zamiast dwóch zwaśnionych rodów mamy dwa konkurujące ze sobą kołchozy. Jednemu przewodzi stateczny mężczyzna, drugiemu niezwykle sprawna gospodarczo kobieta. Oboje mają się ku sobie, ale wydaje im się, że druga strona uczuć nie podziela. Sprawa skomplikuje się, kiedy kolejną parę ponad podziałami kołchozowymi połączy uczucie. Z początku trudno jest się przyzwyczaić do formy "Wesołego jarmarku". Archaiczna forma, proste dialogi i natrętna propaganda sukcesu mogą nas dzisiaj irytować. Jednak kiedy film się rozkręca, łatwo można się złapać na tym, że przestaje się na propagandowe wtręty zwracać uwagę. Uniwersalność miłosnej historii, całkiem przyjemny humor i odrobina wzruszenia na koniec robi swoje i przekonuje do filmu. Jak na filmową ciekawostkę to i tak dużo. Więcej nie ma co oczekiwać. Niestety czas nie był najłaskawszy dla kopii "Wesołego jarmarku". Film jest nieco podniszczony, przydałaby się mu gruntowna restauracja. Na to zapewne nie ma jednak pieniędzy. Należy zatem cieszyć się, że film w ogóle na krążku jest dostępny. Nie jest on aż tak zły, żeby skazywać go na zapomnienie.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?